Doskwiera Ci czasem samotność? Chyba każdy zna to uczucie. Sam przez kilka lat, wspólnie z moją żoną, cierpiałem z powodu samotności we dwoje.
A gdyby tak spojrzeć na samotność z perspektywy przyjmowania i odmawiania? Co stałoby się wtedy możliwe? 😉
Cywilizacja samotności
Ziemia jeszcze nigdy w historii nie była tak pełna ludzi, jak teraz. Ludzkość nigdy nie była tak świetnie wyposażona w narzędzia do komunikacji. I jednocześnie nigdy w historii problem samotności nie był tak powszechny, jak współcześnie.
W Polsce co czwarte gospodarstwo domowe jest jednoosobowe. W Szwecji co czwarty zgon następuje w samotności. Dzieje się tak, choć wiadomo, że samotność skraca życie, zwiększa ryzyko depresji i chorób serca oraz osłabia układ odpornościowy.
Luka w systemie
Pogarszające się statystyki nie dziwią, jeśli wziąć pod uwagę, jak bardzo postęp cywilizacyjny wyprzedza ewolucję człowieka. Biologicznie jesteśmy tak uwarunkowani, że nasz organizm traktuje brak bliskości, jako zagrożenie. Wszczyna alarm, szykuje się do walki lub ucieczki. Do fizycznego wysiłku, który ma na celu odzyskanie przynależności do grupy, kontaktu z innymi ludźmi. Kiedy to nie przynosi rezultatu, organizm przechodzi w tryb zamrożenia – ogranicza funkcje życiowe i zamyka się na interakcje ze światem w nadziei na lepsze czasy.
Taka strategia nieźle sprawdza się w dziczy, kiedy zagrożeniem jest np. drapieżnik. Jednak w cywilizowanym świecie, w poszukiwaniu bliskości, zawodzi. Sprawia, że stajemy się nieufni, zamknięci w sobie, opryskliwi, niechętnie do zabawy i spotkań z ludźmi. Nie przyjmujemy bliskości, którą oferuje nam świat.
Bliskość wyeksportowana do nieba
Pogrążeni w nieufności, którą funduje nam nasz zaalarmowany organizm, wspominamy czasem historie o miłości, przyjaźni i braterstwie znane z przeszłości, filmów lub książek. Wizje bliskości idealnej.
Kiedy w szarej codzienności rozbłyśnie coś, co przypomina ten drogocenny klejnot, sięgasz po niego w przypływie nadziei. Po chwili jednak orientujesz się, że to żaden ideał. Że połyskujący kamień oblepiony jest brudem i śmieciami. Odrzucasz go więc ze wstrętem. Kolejne rozczarowanie.
Każde takie doświadczenie tylko utwierdza w przekonaniu, że bliskość jest nieosiągalna. Zapędza jeszcze głębiej w tryb zamrożenia – w mrok nieufności i izolacji.
Sztuka przeżuwania… tak, przeżuwania, nie przeżywania 🙂
Tym czasem czerpanie ukojenia z bliskości jest jak delektowanie się jabłkiem. Kiedy byłem dzieckiem, dziadkowie zabierali mnie ze sobą na letnisko. Nie mieliśmie wiele wspólnych tematów, więc szwędałem się całymi daniami samopas po łąkach i sadach. Czasem znajdowałem jabłko, które spadło z drzewa: z jednej strony gładkie, lśniące, kuszące intensywną czerwienią i zielenią, a z drugiej obite, odrażające. Jeśli obita część nie była zbyt duża, odgryzałem ją jednym kęsem i wypluwałem z obrzydzeniem. Następnie zjadałem resztę jabłka rozkoszując się smakiem. Kiedy skórka wydawała mi się zbyt twarda, żułem ją dokładnie ciesząc się miąższem, a potem wypluwałem. Wypluwałem też pestki i inne części jabłka, na które nie miałem ochoty.
To była rozkoszna uczta, pomimo tych wszystkich śmieci, których nigdy bym nie przełknął.
Przyjmowanie i odmawianie – dwie strony tego samego medalu
Widzisz podobieństwo pomiędzy bliskością, a soczystością jabłek? Widzisz jak łatwo jest odrzucić okazję do bliskości, jak obity owoc?
Łatwo jest zignorować uśmiech nieznajomego, w obawie, że nieszczery. Albo z lęku przed tym, co jeszcze trzeba by przyjąć, gdyby nie odmówić temu uśmiechowi.
Łatwo jest zrezygnować z przyjęcia życzliwego gestu od bliskiej osoby, tylko dlatego, że nie gwarantuje ona, niczym niezmąconej życzliwości po wsze czasy.
Łatwo jest zrezygnować z bliskości i tkwić w samotności, w oczekiwaniu na doskonałość.
Możesz przyjmować i odmawiać jednocześnie. Możesz przeżuwać i wypluwać. Czerpać z tego, co oferuja inni, dokładnie te części, które Cię karmią, a pozostałym mówić: Nie, dziękuję.
Każde spotkanie w życzliwości z drugim człowiekiem, nawet jeśli trwa sekundę, uwalnia Cię od samotności. Koi lęk przed odrzuceniem i wskazuje drogę do Twojej własnej bliskości ze sobą. Nawet jeśli nie prowadzi do miłości na całe życie 😉
Kojenie lęku na początek
Łatwiej to wszystko dostrzec, kiedy obrazu rzeczywistości nie przesłania lęk – czyli reakcja fizjologiczna Twojego organizmu na zagrożenie. Ta która pogrąża Cię w nieufności i izolacji… z byle powodu 🙂
Życzliwy kontakt z drugim człowiekiem uwalnia Cię od tego brzemienia, ale nie musisz czekać na okazję, żeby doświadczyć ulgi. Możesz samodzielnie koić lęk i pozbywać się samotności, która próbuje zagnieździć się w Twoim organizmie. A kiedy już się z nią rozstaniesz, dużo łatwiej będzie Ci dostrzec okazje do bliskości z innymi ludźmi i przyjmować od nich dokładnie to, co chcesz przyjąć nie raniąc przy tym nikogo.
Jak to zrobić?
Jak uwolnić się od lęku i ograniczających emocji? Skorzystaj z bezpłatnego szkolenia i naucz się, jak samodzielnie wygaszać własną reakcję lękową, by bez wysiłku stawiać czoła wyzwaniom.
BEZPŁATNE SZKOLENIE:
Rozstanie z samotnością
jak uwolnić się od najpowszechniejszej z przyczyn chorób cywilizacyjnych
i zapewnić sobie bliskość na co dzień
Nazwa | Przelew |
---|---|
Nagranie szkolenia: Rozstanie z samotnością | 1212 zł |