jak rozmawiać z dziećmi cover

Jak rozmawiać z dziećmi o rozwodzie

Konflikty między rodzicami obciążają dziecko nadmiernie. Doraźnie skutkują koszmarami nocnymi, trudnościami w nauce, złym zachowaniem. W dłuższej perspektywie bywają przyczyną problemów w dorosłym życiu. Jak zadbać o dzieci w sytuacji rozwodu rodziców, mówią coach Magdalena Macyszyn i psycholożka Michalina Gajewska, właścicielki Family Coaching.

Kiedy powiedzieć dzieciom, że rodzice się rozstają?

MM: Z pewnością nie wtedy, gdy rodzice nie radzą sobie z emocjami. Ludzie będący w trakcie rozwodu mają czasem skłonność do radykalnych działań: konfrontacji, gier emocjonalnych, zmiany miejsca zamieszkania. Dzieci ich nie potrzebują. Dlatego nie warto przeprowadzać z nimi poważnych rozmów, kiedy sami nie jesteśmy na nią gotowi.

Ale może się okazać, że długo nie będziemy, a dzieci nie wiedzą, co się dzieje…

MG: Tak się zdarza, dlatego warto pamiętać, że brak informacji i niepewność powodują, że same tworzą sobie obraz sytuacji, czując się zagrożone. Niewiedza jest gorsza niż najgorsza informacja.

A jeśli rodzice się już podejmą decyzję o rozwodzie, to jak zacząć taką rozmowę?

MG: Nieważne – jak, ważne, żeby razem. Młodszym dzieciom powiedzmy, że się już nie kochamy i będziemy mieszkać oddzielnie. Starszym, nastolatkom, że czeka nas rozwód. Najlepiej nie robić tego bezpośrednio po kłótni czy przepychance, tylko wtedy, kiedy będzie to już sprawa przegadana. Jeśli konflikt trwa i niczego jeszcze nie da się ustalić, wyjaśnijmy, że rozgrywają się teraz trudne sprawy.

Hidden Content

Co w trakcie rozstania jest dla dzieci najgorsze?

MM: Konflikt i wrogość. Dzieci w takim klimacie funkcjonują źle. Moczą się w nocy, źle się uczą w szkole, bywają agresywne lub wycofane. I zwykle właśnie wtedy zaniepokojeni tym rodzice trafiają do nas. To moment, kiedy zapala się im czerwone światło.

MG: Rodzicom czasami ciężko jest zrozumieć, że wciągają dzieci w konflikt mówiąc: „tatuś nas zostawia” albo „ja mamę kocham, ale to ona zadecydowała o rozstaniu”. Dzieci nie są w takich sprawach partnerami, a rodzice próbują w ten sposób przeciągnąć je na swoją stronę.

Czego absolutnie nie wolno robić?

MM: Obwiniać partnera i mówić o nim źle w obecności dzieci. Powoduje to konflikt lojalnościowy, bo dzieci kochają i mamę, i tatę. Czują się rozdarte, sadząc, że muszą dokonywać wyboru między nimi. Chronienie dzieci polega też na tym, by nie wikłać ich w konflikty, które są sprawą dorosłych. Warto mówić: „my się już nie kochamy, ale was bardzo i to się nie zmieni”.

MG: Rodzice czyniący z dzieci partnerów w konflikcie wplątują je czasem w tzw. głuchy telefon: „tato, a mama powiedziała, że ty bardziej kochasz swoje nowe dziecko, skoro jesteś z nim nie z nami”. To fatalnie wpływa nie tylko na emocje dziecka, ale przede wszystkim na jego rozwój.

A jeśli my tego nie robimy, ale partner tak?

MG: Nikt nie może odpowiadać za drugiego dorosłego człowieka, którego emocje sprawiają, że sam zachowuje się jak skrzywdzone dziecko. Przynajmniej jedna ze stron powinna być spokojna i stabilna. Nie mamy wpływu na to, co zrobi partner, ale można wziąć odpowiedzialność za to, co samemu zrobi się dzieciom. Jeśli na przykład matka mówi, że chce uświadomić synowi lub córce, jak źle zachowuje się ich ojciec, to wspólnie zastanawiamy się, z kim innym dorosłym mogłaby swoje sprawy przegadać, by uwolnić swoją konfliktową energię.

Szukamy „źródełka mocy”, tego, co pomoże jej przetrwać ten czas, po to, by wracając do domu nie obciążała tym swoich dzieci. Żeby mogła przeczytać im bajkę i upewniać, że je kocha, bez względu na to, co się dzieje. Dzieciom należy tłumaczyć trudności z perspektywy „ja”, a nie w rodzaju: „wasz ojciec/wasza matka to a tamto”. My zawsze pytamy: „jak wobec tego konfliktu czują się wasze dzieci, bo historie, które państwo opowiadacie są o was”. Tłumaczymy, że dzieci, zanim w wieku 9 – 12 lat rozwiną umiejętność abstrakcyjnego myślenia, nie są w stanie zrozumieć problemów małżeńskich swoich rodziców. Co gorsza nieświadomie biorą za nie odpowiedzialność, przypisując sobie winę, której nie są w stanie unieść. Z jej powodu mogą cierpieć przez resztę życia.

Czyli najpierw trzeba zadbać o siebie, by we właściwy sposób przeprowadzić dzieci przez tę zmianę?

MM: Zdecydowanie tak! Rodzice zastanawiają się jak chronić dzieci, tymczasem najpierw powinni zadbać o siebie. Tylko stabilny rodzic jest w stanie udzielić wsparcia swojemu dziecku.

 

Magdalena Macyszyn jest coachem, mentorem, trenerem biznesu i doradcą, a prywatnie żoną, mamą siedmioletniego syna.
Michalina Gajewska jest psychologiem dziecięcym. Również ma rodzinę: męża i dwie córki.
Magda i Michalina wspólnie prowadzą firmę Family Coaching. Pomagają klientom rozwijać się, zadbać o swoje rodziny i prawidłowy rozwój dzieci.

Avatar

Bartłomiej Filipek

Redaktor

Pomagam ludziom osiągać takie rezultaty w życiu zawodowym i prywatnym, jakich dotąd nie potrafili sobie wyobrazić lub bali się o nich marzyć. Uczę ich samodzielnie zwiększać wydajność pracy swojego mózgu, skuteczność, a także siłę i odporność psychiczną - korzystać z emocji, zamiast im ulegać.

Przejdź do paska narzędzi